Trzeciego dnia, jako zaprawieni w boju specjaliści mieliśmy szukać skarbu. Był ukryty w morzu. Przy brzegu stały dwa żaglowce i nimi dopłynęliśmy do mielizny Zatoki Puckiej. Szukaliśmy intensywnie, z trudem chodząc po wodzie. Aż w końcu: udało się! W pewnym miejscu, na dnie mielizny Zatoki Puckiej, leżał sobie i czekał na nas skarb. Po jego wyłowieniu i skonsumowaniu (różnorakie napoje), dowiedzieliśmy się, że druga część skarbu to zasłużona nagroda i przyjemność: kolacja z noclegiem, już nie na sianie tylko w Zamku. Wysokim brzegiem nad zatoką Pucką doszliśmy do Rzucewa. Wreszcie się można było wykąpać.