Podróż do granicy upłynęła bez przeszkód. Tuż przed granicą dostaliśmy wnioski wizowe i kartę wyjazdową. Warto wizę wykupić w Polsce, gdyż taka wiza załatwiana przez lokalne biuro kosztuje dwa razy więcej. Przed granicą wysadzili nas i kazali się trzymać razem. Poszliśmy za nowopoznanym przewodnikiem. Widok jaki nam się ukazał do tej pory tkwi nam w pamięci. Granica ta nie wyglądała jak w Europie, gdzie o tym, że kończy się jedno Państwo, a zaczyna drugie świadczy jedynie słupek graniczny czy też fakt, że trzeba komuś okazać paszport. To było przejście z jednego świata do innego, nieznanego i trochę przerażającego.
Już na samej granicy otoczyła nas grupka dzieci w podartych łachmanach, żebrzących o drobne. Próbowały wyciągnąć nam rzeczy z kieszeni. Inne proponowały za jednego dolara ochronić nas parasolem od słońca.