1 strona Powrót Napisz do nas Szukaj Spis treści | |||||
|
Wegetarianizm |
|
Przy niedzielnym lunchu dwa razy rozdziawiłam usta, raz ze zdziwienia, że podano ryż ghee, a potem gdy pan uroczyście zaanonsował makaron z kurczakiem. A następnie to już sos zaczął mnie palić....
Esencja południa Indii - jedzenie proste, bez zbytnich ekstrawagancji, bezmięsne, ryż i warzywa. Hindusi nie jadają mięsa, choć nie są jego zagorzałymi przeciwnikami. Tłumaczą, że jedzą to, co sprzyja ich zdrowiu i wpływa dobrze na rozwój umysłowy. Jako przykład podają Mahatmę Ganghiego, który jedynie raz w życiu skosztował mięsa, co potem bardzo odchorował. Czasem nawet w rodzinie spotyka się podział, że jedno z małżonków wywodzi się z kręgu wegetariańskiego, podczas gdy drugie zwykło jadać potrawy mięsne. Wówczas wspólnie zdecydują o wychowaniu kulinarnym dziecka. Albo, w zależności od warunków życia ludzie zmieniają preferencje żywieniowe. Znajomy jest wegetarianinem, przed świętami religijnymi przez kilka dni wystrzega się nawet masła, podczas gdy jego brat, po wyjeździe na studia zdecydował, że będzie jadł kurczaki i baraninę. Zdarza się i tak, że na "własnym" terenie nie jedzą mięsa, a przy okazji wyjazdów czy podejmowania gości korzystają z okazji i raczą się nie tylko warzywami. Ale pilnie dopytują, czy nie jest to wołowina.
Krowa, uważana za świętą jest naprawdę nietykalna. Czasem zadaję pytanie - a mleko piją i masło jedzą? Tak, bo chociaż pochodzą od krów, to nie przyczyniają się do ich śmierci. Widuję nieliczne stoiska, czy raczej małe budki, gdzie można kupić kurczaki. Ptaki siedzą w klatkach i czekają na swój los. Natomiast na targu wiszą już oskubane. Podobno w okolicy są też punkty z baraniną, ale najwyraźniej skutecznie "ukryte"... Nawet w dobrze zaopatrzonym, dużym sklepie samoobsługowym nie zauważyłam stoiska z wędlinami.
Tutaj, w odróżnieniu od północy kraju bazuje się na ryżu. Są ryże na słodko, ostro, bardzo ostro, robi się z nich placki, dodaje do słodyczy. Chwalą się, że ich ryż jest najlepszy i można go jeść na okrągło. W okolicach Delhi i tam, gdzie nie ma pól ryżowych przeważają potrawy mączne.
Indyjskie jedzenie jest ostre, a południowoindyjskie wręcz palące, czyli "khara". Śmieję się, że dla nich to nic, a dla mnie "khara khara". Obecnie już wiadomo, że nie mają podawać mi zbyt pikantnych potraw, ale czasem i tak oczy wychodzą mi na wierzch, nie tylko z powodu nowości, pojawiających się na stole... A lubią mnie zaskakiwać, a to banany w cieście - ale banany jako warzywo, jedzenie ich w stanie surowym może skutkować pozbyciem się zębów w przyspieszonym tempie. Albo ryż z orzechami nerkowca i winogronami. To właśnie ryż ghee, pyszny! Nie myślałam, że można tak łączyć...
Jem już wszystko, chociaż nie znam nazw. Prawie codziennie widuję warzywa na straganach w miasteczku lub w większych ilościach na targu, ale przeznaczenia większości mogę się jedynie domyślać. Fakt, że nie przygotowuję jedzenia samodzielnie ogranicza możliwości poznania, a język angielski też nie zawsze jest pomocny. Proponowano mi nawet pomoc przy gotowaniu, za odpowiednią opłatą, bo nie wypada, abym sama myła czy obierała warzywa... A ja chciałabym właśnie tak, chodzi mi o poznanie smaków, składników i przypraw tutejszej kuchni. Ale że nie ma odpowiedniego miejsca, gdzie mogłabym starać się coś ugotować, więc jestem obsługiwana. Chociaż znajome panie stale obiecują mi naukę gotowania, kończy się najczęściej na serwowaniu kolejnych specjałów. Smażone bakłażanki, zapiekany kalafior w ostrej panierce, danie z sera. I zupa pomidorowa, w zależności od kuchni (jadłam w różnych miejscach w Indiach) - jedynie z masłem, grzankami czy serem.
Kiedy spotkałam się z nowymi znajomymi dałam im przywiezione z Polski pierniczki - Mikołajki. Ale nie wiem, czy zjedli, bo nie mogłam im powiedzieć, czy tam jest coś nie wegetariańskiego. Tu mają nawet herbatę wegetariańską, są specjalne znaczki na pudełkach - zielone punkty. Jakby mogła być inna herbata, chyba, że bez żadnych mięsnych dodatków, robaczków...
Hindusów w pracy z kolei częstowałam pierniczkami otrzymanymi po Bożym Narodzeniu z domu; w pierwszej "dostawie" w liście były tylko 4 sztuki, więc kolejni musieli poczekać. I nikt nie dopytywał, czy pieczone bez jajek. Natomiast przy okazji moich urodzin jedna z pań nie jadła tortu, bo nie była pewna, czy są w nim jajka. W domu sama nie piecze, ale Jej mama przygotowuje specjalne ciasta.
|
Do picia zazwyczaj jest woda, byli zdziwieni, kiedy prosiłam o herbatę po obiedzie. Na początku podawano nam wodę z kranu, a potem w tych samych naczyniach po wylaniu "pitnej" - mineralną. Teraz już wiadomo, są butelki, a czasem nawet ze względu na upały całe 20-litrowe pojemniki. Hindusi dostają wodę w metalowych kubkach, dla nas są szklanki. Generalnie w powszechnym użytku są metalowe naczynia, jako higieniczne i nie tłukące się. Natomiast dzieci, zwłaszcza małe, których rodzice mogą sobie na to pozwolić, jadają na srebrnych talerzykach. Ma to podobno wpływ na lepsze przyswajanie minerałów zawartych w pożywieniu.
Podczas posiłków stosowane są specjalne tace z podziałkami, jest tam miejsce na ryż, placki oraz warzywa, zarówno smażone, jak i gotowane. Nazywają się one thali, od tego bierze też nazwę danie. Nie miałam dotąd okazji jeść z takich naczyń, ale kilkakrotnie już jadłam na liściu bananowca, przy czy zawsze dotąd łyżką. Choć zapowiedziano mi, że pojedziemy do restauracji, gdzie będzie też podane na liściach, ale mam jeść palcami. Może...
Na przyjęciu komunijnym, na świeżym powietrzu jedzenie serwowano z kotła, wielkie ilości ryżu, smażonych warzyw, były też dania mięsne. Dla Hindusów przeznaczony był osobny namiot, mieli swoje potrawy, na liściach platana. Tam jadłam jamun - ciastko, bardzo słodkie i tłuste (aby zapamiętać nazwę skojarzyłam z rzeką, byli zaskoczeni, że tak znam Indie). A że nie było talerzyka to dali mi kawałek liścia i łyżkę!
Pamiętam piękny obraz z Bangalore, na chodniku, ognisko i naczynia. Czy bezdomni przygotowywali posiłek w świetle wieczora?...
Autor: Grażyna Kowolik
1 strona Powrót Góra Napisz do nas Szukaj Spis treści |