www.umysl.pl  ... dodaj do ulubionych. 1 strona 1 strona Powrót - wstecz 1 strona Powrót Napisz do nas Napisz do nas Szukaj: Umysl.pl, wyszukiwarki, encyklopedie Szukaj Spis treści Spis treści    
 
Indie Podglądając Indie
  Zaręczyny  

Prócz wesel udało mi się być także na zaręczynach. Pavithra i Kiran to para poznana przez internet. I jakoś zżyliśmy się... Pracują w Bangalore, w domu bywają tylko czasem. Ale zgodnie twierdzą, że po ślubie chcieliby wrócić do Kolar Gold Fields.
Ta uroczystość, podobnie jak ślub musi odbyć się o ustalonej porze. Najważniejszy moment miał przypadać pomiędzy godziną 10 a 12. Najpierw Pavithra miała bordowe sari, albo bardziej długą (do pasa) bluzkę i spódnicę. Ona pochodzi z Tamil Nadu i tam jest taki kanon stroju. I obowiązkowa sesja zdjęciowa, przy czym nie zwraca się szczególnej uwagi na otoczenie; nie przeszkadza, że w tle leżą rozrzucone worki czy stoją plastikowe krzesła. Jednak samo pomieszczenie, mimo, że też nie było nadzwyczajne (niedaleko ołtarza stały metalowe szafy "pancerne", na boku odstawione mikrofony) sprawiało miłe wrażenie, na honorowym miejscu stała figura Kriszny. Zaraz kapłan zaczął przyozdabiać ją girlandami kwiatów.
Spisywanie dokumentów dotyczących czasu i miejsca ślubu przeciągnęło się ponad godzinę! Powinny być przygotowane wcześniej, ale jakoś nie udało się... A musiały być w języku talugu (Kiran pochodzi ze stanu Andra Pradesh) i tamil.

Następnie rodzice siedzieli wraz z kapłanem, który na co dzień pracuje jako inżynier i modlili się składając ofiary. Wygląda to w ten sposób, że w imieniu rodziny występuje ojciec, a żony jedynie "wspierają" mężów, dotykając ich rak, podczas okadzania kadzidłami czy wlewania ghee do ognia. Kobiety nie mają prawa same pełnić posług religijnych.
Pavithra i Kiran zachowywali się, jakby w ogóle się nie znali, siedzieli w dwóch przeciwnych stronach sali. Nawet niektórzy goście śmiali się, że przez środek przechodzi granica Indie-Pakistan. A przecież ten związek nie jest aranżowany, nikt ich nie łączył przez rodziny czy biura matrymonialne. Sami zdecydowali, wywołując chyba popłoch wśród najbliższych, że chcą być razem. Dlatego więc wszystkie ceremonie - tym bardziej! - muszą odbyć się według wymaganego rytuału!

Przygotowane słodycze i dekoracje były domowej roboty. Można je też kupić, ale chcieli, by było swojsko. Pośród rozmaitości królowały dwa stożki, przybrane jaśminem, jako postaci narzeczonych. Owinięte w barwny papier wewnątrz kryły formy (podobno jeszcze z domu babci Pavithry) wypełnione masą kokosową. Ładnie pachniały, smak pewnie też był miły.

Wreszcie błogosławieństwo i wymiana strojów, które mieli założyć. Pavithra miała problem z pokłonem względem kapłana, wszyscy poprawiali Ją, śmiejąc się. Widocznie, jeśli nie odprawiają stale pewnych obrzędów nie wiedzą jak się zachować; o wszystkim instruuje prowadzący. Zresztą częściej bywają na weselach niż "tylko" na zaręczynach...

Uczestniczyłam nawet w zmianie sari, widziałam "owijanie" nowym, otrzymanym od rodziny przyszłego męża, ale nie pozwolono mi robić zdjęć. Trochę czekano, aż panna zejdzie (właściwe upięcie nowego sztywnego materiału nie jest takie proste!). Potem już tylko oficjalna prezentacja i obdarowanie prezentami, głównie biżuterią. Pavithra dostała naszyjnik z owocami mango, które przynoszą szczęście. Niestety podczas zapinania przyszła teściowa o mało nie udusiłaby Jej tym podarunkiem; tutaj kolia ma ściśle przylegać, a zakładanie jej na kilka innych naszyjników i gruby warkocz może powodować utratę tchu - nie tylko z emocji. Kiran otrzymał pierścionek z wygrawerowanymi imionami.

Następnie sypano Pavithrze na to nowe sari (dobrze, że chociaż na jakiś skrawek materiału) groch, mający symbolizować dostatek we wspólnym życiu. I składa się w darze pełne misy owoców, ale tego już nie kładziono Jej na suknię!

Nieodzownym elementem jest też wzajemne nakładanie świętego proszku na czoło oraz karmienie się słodyczami. Podczas błogosławieństw i życzeń był czas na uwiecznianie się, kolejne grupki podchodziły i ustawiały się do pamiątkowych fotografii. Pomimo, że było tylko około 60 gości, Kiran co jakiś czas wzdychał, miał już chyba dosyć.

A co Go czeka 5 września? Wtedy mają planowane wesele; ponoć jeden z dogodniejszych terminów, gwiazdy się korzystnie ustawiają. Więc można się spodziewać, że będzie wiele par chcących wówczas wstąpić w związek małżeński.

Już mam zaproszenie na uroczystości, więc jeśli będę w tym czasie w Indiach będzie czekać mnie kolejna ceremonia. Proponowano mi nawet, że mogę jechać z nimi w rodzinne strony Pavithry po sari na tą okazję...


~:~


Autor: Grażyna Kowolik

Hinduizm

Prawa autorskie
www.umysl.pl  ... dodaj do ulubionych.
1 strona 1 strona Powrót - wstecz 1 strona Powrót Powrót na górę strony Góra Napisz do nas Napisz do nas Szukaj: Umysl.pl, wyszukiwarki, encyklopedie Szukaj Spis treści Spis treści